Przeżyć Boga w swoim życiu

Spotkać się z Bogiem, to spotkać się z miłością. Każde spotkanie jest zaskakujące, bo jest to spotkanie z nieoczekiwaną miłością. Taką miłość przeżyłem na rekolekcjach dla animatorów w Białymstoku. Pojechałem tam z nastawieniem, że będzie to praktyczne szkolenie. Uważałem, że jestem na tyle nawrócony i tak blisko stoję Pana, że aż się tym pyszniłem. Już wcześniej Pan uczył mnie pokory, odsuwając od spraw ważnych. Chciałem być w gronie odpowiedzialnych. On mnie odsunął, mówiąc: To nie jest miejsce, gdzie chcę ciebie widzieć. Zrodził się we mnie bunt: Dlaczego? Przecież mam dla siebie wspaniały plan. Plan doskonałego animatora, ewangelizacji, pomagania ludziom, zmieniania świata – a Ty Panie nie chcesz mi pomóc? Dlaczego? Pełen wyrzutów w kierunku Boga, stawiałem pytania. Pojechałem na rekolekcje, bo nie chciałem pozostać w tyle. W Odnowie już jestem od 13 lat, sądziłem, że jestem przecudownym materiałem na animatora.

Właśnie na tych rekolekcjach stanąłem przed Panem, stanąłem przed prawdą o sobie, przed miłością. Pan przytulił mnie ponownie i nazwał po imieniu miejsca chore, nazwał mój grzech. Pokazał mi najbardziej ukrywany strach przed pokorą. Już pierwszego dnia odczułem, że Pan chce mnie uzdrowić, ale nie spodziewałem się, że ta kuracje będzie tak wstrząsowa, bolesna i odkrywająca moje całe ja. Pan pokazał mi, że jeszcze się do Niego nie nawróciłem. Pokazał mi jakim byłem dobrym aktorem, grającym rolę chrześcijanina. Pokazał mi chorobę, której nie widziałem, a raczej nie chciałem zobaczyć. Pokazał mi, że nie żyję na ziemi, lecz w chmurach, w marzeniach, wyobcowany. Powiedział, że chce mnie zbawić w codzienności mojego życia, tu na ziemi, w rzeczywistości, jaka ona jest. Powiedział, że nie jestem przecudownym materiałem na animatora, że nie jestem apostołem, że mam takie wady, taki wygląd, że nie jestem wychwalany i nie stoję na piedestale. Taką rzeczywistość zaplanował mi Pan i jest to dla mnie błogosławieństwem. Ukazał mi drogę, na której chce mnie widzieć: cichym, pokornym, łagodnym. Ukazał mi to przez Maryję, przez jej życie. Takie życie mam nadzieję wypełnić, bo tu w rzeczywistości spotykam Pana, spotykam Boga, spotykam Miłość.

Zbyszek z Łomży