Kiedy 25 czerwca uczniowie odbierali świadectwa ukończenia kolejnej klasy lub szkoły a do Różanegostoku wyruszyła pielgrzymka, w Hermanówce rozpoczynał się „Weekend uwielbienia”. Uczestnicy – to członkowie Odnowy w Duchu Świętym, Wspólnoty Kairos oraz Zespół Uwielbienia „OdNowa”.
Gdyby pisać o tym wydarzeniu sprawozdawczo, to nie oddałoby właściwej atmosfery tych dni. Dlatego napiszę może fragmentarycznie (jeśli chodzi o program), ale podzielę się swoimi odczuciami i przeżyciami.
W Odnowie jestem trzeci rok i wielokrotnie słyszałam i doświadczałam Bożej Miłości. Wiele razy rozważałam słowa, że „Bóg Cię kocha”, wiele razy słyszałam, że kocha mnie taką, jaką jestem, ale nigdy nie usłyszałam, że kocha mnie za nic! Tak, za nic. Bo po to mnie stworzył, by mnie kochać. Zostałam stworzona w pragnieniu Boga. A jak tak się „starałam”! Starałam się przypodobać, dobrać słowa na modlitwie, zadbać o postawę, zasłużyć, po swojemu, po ludzku. A tu usłyszałam, że On nie czeka na moje starania, aż będę lepsza, bardziej święta, On mnie kocha za nic. Ta prawda przemówiła do mnie najbardziej i przestałam się „starać” a zaczęłam słuchać i uczyć się uwielbienia, które stało się zachwytem dla Mojego Boga i Stwórcy. To nie jest łatwe, gdyż w modlitwie wiele razy skupiam się na sobie. To nie jest łatwe również dlatego, że świat wydziera mi brutalnie ten zachwyt, odwraca uwagę, proponuje wielość wrażeń, rozmywa ważne sprawy, proponuje zmodyfikowany system wartości, w którym człowiek, jego sukcesy, osiągnięcia, zaradność, piękno i przyjemności są najważniejsze. Ten weekend pozwolił mi stanąć w ciszy nocy przed Panem, znaleźć właściwą perspektywę, spotkać ludzi, którzy tak, jak ja chcą ochronić w sobie prawdziwe oblicze Miłującego Boga. Nocna adoracja i indywidualny czas na spotkanie z Panem w Najświętszym Sakramencie były okazją do uczenia się uwielbienia, tego zachwytu dla Miłości Boga. Pan Bóg jest godzien mojego uwielbienia i nie ma takiego czasu, który nie byłby właściwy, by to czynić.
Ten weekend uświadomił mi istotę kontemplacji Boga w ciszy mojego serca i znaczenie takiej modlitwy dla mnie samej. Kiedy Mojżesz rozmawiał z Bogiem, wszedł w obłok, który zakrywał Ich spotkanie, ale kiedy wyszedł z obłoku, jego twarz promieniała, jaśniała i lud widział to zmienione oblicze Mojżesza. Chciałabym, by moje spotkania z Panem Bogiem były dla mnie takie przemieniające, by inni doświadczali Miłości Boga we mnie.
Urszula